To była jedna z tych posesyjnych imprez. Człowiek chciał się po prostu napić, wyżyć i bawić w najlepsze. Ale to, co nadeszło… przekroczyło wszelkie moje oczekiwania. Byłam już po kilku drinkach. Dosłownie szalałam na parkiecie! Tańczyłam i odpychałam wielu gości, którzy chcieli się ze mną zabawić. W końcu jestem nie byle jaką laską… 175 cm wzrostu, sarnie oczy, czarne włosy, ciało skrupulatnie trenowane na siłowni. Dlatego nie zadaję się z byle kim…
Wtedy pojawiła się ona… Zupełne przeciwieństwo mnie. Blondynka, nieco okrąglejsza, z ponętnym cycem i sporym tyłkiem. Była cała na czarno, gdy ja lśniłam cekinową sukienką. Pomyślałam… czemu by z nią nie potańczyć, jeśli chce?
Bawiłyśmy się więc razem. Tańczyłyśmy, piłyśmy wspólnie… Nawet nie poznałam jej imienia… Ale szybko poczułam jej dotyk na sobie… Zawsze trafiała tam, gdzie chciałam, żeby mnie dotykała. Błądziła palcami, dłońmi po moich plecach, udach, pośladkach… Tam, na środku parkietu, zaczęłyśmy się całować. Jej pełne usta przywarły mocno do moich, a ja się im poddawałam. Byłam jak w transie i to nie przez alkohol. To ona miała coś w sobie, że chciałam to zrobić.
Podążyłam więc jej śladem. Zaczęłam dotykać jej ciała. Czułam, że mimo iż jest okrąglejsza, to jest niesamowicie wyćwiczona, ponętna, tak bardzo idealna… i spragniona pieszczoty, jak ja!
Tańczyłyśmy więc tam… pieszcząc się nawzajem. Dotykając ciał, spragnionych dotyku, o jakim wcześniej… przynajmniej ja, nie śniłam. Czułam, jak cała cieknę, jak śluz spływa po moich udach, a majteczki mam absolutnie przemoknięte. I wtedy poczułam jej palce na cipce. Masowała mnie przez materiał tak, jak lubię. Czy fakt, że była kobietą, wystarczył, by idealnie trafiać w punkty, które uwielbiam sama pieścić? Na to wyglądało.
Zaciągnęła mnie do łazienki. Nie było elegancko. Nie było ładnie. Było śmierdząco i brudno… Ale obie nie miałyśmy czasu. Próbowałyśmy go wydrzeć dla siebie jak najwięcej. Zdarła ze mnie majtki i zaczęła mocno masować szparkę. Czułam, jak palce wchodzą głęboko we mnie. Weszłam wyżej, na deskę i odsłoniłam mocniej cipkę… A ona po prostu przywarła do niej ustami. Zaczęła mocno ją wylizywać i ssać, a ja nie mogłam wytrzymać… Chwyciłam się tylko ścianek kabiny, by nie siąść na tej armaturze, i pozwalałam się jej wylizywać jak talerz.
Chwyciła mocno mnie za pośladki, podtrzymując moje biodra w powietrzu. Drążyła moją cipkę językiem, rozchylała palcami i docierała tak głęboko, że nie wiedziałam, że tak się da…
– Wyliż mi cycki – szepnęła, odrywając się od mojej cipki. Stanęłam przed nią i rozchyliłam jej dekolt. Miała wielkie piersi z dużymi, brązowawymi brodawkami, które natychmiast zaczęłam kąsać, lizać i ssać. Palce powędrowały między jej uda i masowałam jej szparkę… Gdy ona robiła mi to samo.
Czułam, że obie płoniemy. Jej ponętne, wielkie piersi były nabrzmiałe, podobnie jak jej łechtaczka pod moimi palcami. Nieznośne pulsowanie przebiegało przez moje biodra i cipkę, w końcu przez całe ciało. Nawet nie przeszkadzało mi to, gdzie byłyśmy. Nie przeszkadzało mi to, że jakaś laska wyraźnie oddawała obok coś, co przed chwilą wypiła. Byłam tylko ja i moja jasnowłosa piękność…
Eksplodowałyśmy silnymi orgazmami, które wyjęczałyśmy sobie w usta. Poczułam, jak po udach ściekło mi więcej soków… tak jak i po moich palcach popłynęło mnóstwo jej soczku. Cholera… jakie to było intensywne… I choć nigdy więcej się nie spotkałyśmy, to mam nadzieję, że ona zapamiętała mnie tak, jak ja ją.