To była klasa maturalna. Większość z nas marzyła tylko o tym, by w końcu odreagować. Nie mieliśmy łatwo, dlatego na szkolnej wycieczce stwierdziliśmy, że będziemy robili imprezy naszego życia. A że nocowaliśmy w dużym ośrodku, to łatwo było się „zgubić” belfrom i po prostu – zabawić się.
Dla mnie najważniejsze jednak było to, że klasowa laska, Karolina, wykazała dużo ochoty. Nie była typową laleczką. Była divą. Kruczoczarne, proste włosy spływały kaskadą aż do jej pośladków, a te miała idealnie uwypuklone. Pasjonowała się gimnastyką, więc miała zajebiście zgrabne ciało. Płaski brzuch w pewnym momencie przechodził w zupełnie dorodne, choć nie za wielkie piersi. Ubierała się zawsze tak, że absolutnie nikt nie zdołał się oprzeć, by się nie obejrzeć za nią, czy to na ulicy, czy na szkolnym korytarzu.
To była druga noc. Muzyka cicho grała, a my piliśmy następną kolejkę. Usiadła mi na kolanach, a chłopaki już patrzyli z zazdrością. Każdy chciałby mieć Karolinę dla siebie, ale to mi zarzuciła ramiona na szyi i wpatrywała się we mnie tymi jadowicie zielonymi oczami.
– Co się Kubuś gapisz? – zaśmiała się – Cipka mi się sama nie wymasuje.
Parsknąłem i od razu znalazłem drogę palcami do jej ud. Były idealnie gładkie. Skóra bez skazy, napięta i ciepła. A im bliżej byłem cipki, kryjącej się pod spodenkami, tym było cieplej. Jej gorące usta przywarły do moich warg. Były miękkie jak wiśnie, słodkie jak maliny. Za to jej szparka była już idealnie mokra.
Dotknąłem jej. Okrążyłem palcem wejście do szparki. Cicho westchnęła, dociskając całą moją dłoń do niej. Chwyciła za mój palec i przycisnęła go do łechtaczki.
– Tu… mocno – na ten rozkaz musiałem zacząć pocierać. Silnie, szybko. Patrzyłem, jak wygina się, jak wypręża piersi do góry. Kątem oka widziałem, jak inni się na nas gapili, niby wciąż rozmawiając i bawiąc się. Ale ja wiedziałem, że każdy z nich chciałby być na moim miejscu. Nie ma bata.
Uniosłem ją i zaniosłem na łóżko. Nie było czasu do stracenia. Nigdy nie wiadomo, kiedy któryś z nauczycieli zechce zajrzeć do naszej sypialni. Ściągnąłem z niej spodenki i zobaczyłem elegancko wygolony paseczek. Pocałowałem jej cipkę na przywitanie i uniosłem się nad jej ciało, opierając się na wyprostowanych ramionach. Ona sama ściągnęła już koszulkę. Piersi miała jak dwa grejpfruty. Malutkie brązowe sutki były sztywne z podniecenia. Tak, jak i ja byłem twardy. Pomyślałem, że nigdy więcej nie będę mieć być może okazji. Wszedłem więc mocno w nią, a ona stłumiła jęknięcie, zagryzając wargi.
Przywarłem do jej ciała i zacząłem dynamicznie ruszać biodrami. Czułem, jak jej nagie, 18-letnie piersi falują pode mną. Reszta znów zajęła się sobą. Siedzieli może ze dwa metry od nas, a my się pieprzyliśmy, jakby świata nie było. Karolina objęła mnie drobnymi ramionami i silnymi nogami, abym tylko się od niej nie oderwał. Tłumiony jęk dochodził mojego ucha. Był mokry, pełen rozpaczliwej żądzy. Pragnęła krzyczeć, ale nie mogła. Na pewno obudzilibyśmy wszystkich.
Poderwałem się. Rumieniec rozlewał się z jej policzków na piersi. Wiedziałem, że była podniecona do cna. Być może już prawie dochodziła. Nie mogłem sprawić jej zawodu. Siedząc na kolanach, ująłem jej uda, ułożyłem je sobie na przedramionach. Wszedłem głęboko i rżnąłem ją krótkimi, błyskawicznymi ruchami. Jądra uderzały o mokrą i ciasną cipkę. Patrzyłem, jak cała drży, lata od moich pchnięć jak szmaciana lalka. Ściskała w dłoniach piersi, czasem przygryzała palec, a w innym momencie chwytała za poduszkę. Nie mogła zdecydować się, co zrobić z rękami. Aż jej ciało raził piorun. Spazm wstrząsnął nią, wyginając jej kręgosłup. Targnęło nią, a ja czułem, jak cipka zaciska się i rozluźnia na fiucie. Mogłem sobie przypiąć łatkę tego, który dał Karolinie orgazm i jeszcze sam się nie spuścił.