– Nie znajdziesz łatwiejszej kobiety niż niedoświadczona osiemnastka, której ciąży dziewictwo lub nieudolność rówieśników… i dojrzała kobieta, która nie ma zrozumienia w związku. Dlatego – Rick odpalił papierosa – pozwól, kolego, że ci co nieco powiem… Opowiem ci jedną z wielu historii, gdy to ona sama chciała wskoczyć do mojego łóżka – wypuścił dym z ust wprost w moją twarz.
– Było to… może trzy, cztery miesiące temu… Szprycha 11/10, nie znajdziesz lepszej. Zadbana, wypielęgnowana, z cycem i tyłkiem niemal jak u bimbo, a jednak naturalna. Rozumiesz? Fiokowała się dla swojego faceta, byleby zwrócił na nią uwagę. Byleby ją chociaż kijem dotknął. Ale wiesz co? Nie robił tego.
Wychylił łyk whisky i snuł swoją opowieść dalej.
– Spotkałem ją tu… Wszyscy się do niej ślinili. Mówili, jaka to ona nie śliczna. A ja zaoferowałem jej ramię do wypłakania… I kilka szotów Danielsa. Wiesz, czym się to skończyło?
Pokiwałem głową na boki, tylko domyślając się puenty. Byłem niewiele młodszy od niego, ale wyraźnie miał doświadczenie z kobietami.
– Poszliśmy do hotelu. Ona wszystko stawiała – zaznaczył – Gdy już opowiedziała mi połowę historii swojego życia, rozebrała się i zapytała, czy jest ładna. Rozumiesz? Najpiękniejsza kobieta w promieniu 10 mil, a ona pyta, czy jest ładna – parsknął śmiechem – Powiedziałem, że nie… nie jest. Ani ładna, ani piękna. Jest po prostu chodzącym ideałem i tylko kretyn tego nie widzi… Była trochę porobiona, więc śmielsza… padła na kolana przede mną… Nie chciała go zdradzać, w tym sęk. Była spragniona męskiego dotyku, a ja go jej zaofiarowałem.
– Zdarła wpierw ze mnie spodnie i zaczęła od razu ssać mi fiuta. Nie musiała specjalnie się wysilać, by stanął… był już gotów. Praktycznie jej nie dotykałem, wiesz? Po prostu… pozwoliłem, by sobie ulżyła.
Kolejna chmura dymu. Tym razem popłynęła gdzieś wysoko pod ceglany sufit.
– Dosiadła mnie tak, jakby robiła to zawodowo i sprawiało jej to kurewską radość. Jej cycki wielkości spokojnie DD, jeśli nie F nawet, radośnie podskakiwały, a po policzkach płynęły jej łzy tej, wiesz… guilty pleasure. Pozwoliłem się jej traktować trochę jak kukiełkę. Chwytała więc mnie za dłonie i zaciskała moje palce na jej biodrach. Oczywiście… nie pozostawałem w pełni bierny. Sunąłem palcami po jej ciele, wielbiąc każdy jego kontur. Miała poczuć się uwielbiana i poczuła. Miała się wyżyć… i wyżyła.
– Patrzyłem, jak jej cipka pochłania mojego kutasa. Jak ona go wręcz nią połyka. A miała ją wypielęgnowaną jak nastolatka. Może na coś liczyła? Może liczyła, że małżonek jednak się przekona? Nie wiem… Ale jechała na mnie długo. Lekko licząc, trzy razy szczytowała, aż opadła z sił.
– Co było dalej? – wydusiłem z siebie.
– Dalej? – szelmowski wąsik Ricka drgnął – To ja się wyżyłem. Była dojrzałą suką, która potrzebowała ogiera. Obróciłem ją tyłem do siebie, wcisnąłem jej twarz w poduszkę i jak rasowy ogier zerżnąłem ją od tyłu… Stary, żadna nie miała takich pośladków! Miały idealny, IDEALNY kształt, w który pragniesz się wgryźć. Do tego była doskonale proporcjonalna. Słyszałem tylko, jak wyła w materiał przy każdy moim ruchu. Później przeniosłem się z nią na podłogę. Nawet nie narzekała, że było twardo – zastanowił się przez moment – Chyba po prostu chciała się poczuć jak szmata… Jak pospolita mamuśka, którą byle Clark bierze, kiedy chce… Więc to z nią zrobiłem. A na koniec dałem jej perłowy naszyjnik, jeśli wiesz, co mam na myśli.