Nigdy nie wierzyłem w żadne siły nadprzyrodzone. Był dla mnie tylko świat materialny – tu i teraz. Wszystko jednak się zmieniło i to diametralnie. Wystarczyła wizyta w jednym klubie, nowym, ale bardzo popularnym. Tam spotkałem ją… Nie wiem nawet, jak miała na imię. Ale zostałem jej niewolnikiem.
Byłem materialistą… aż poszliśmy ze znajomymi do nowego klubu. Było tam mnóstwo ludzi i muzyka była dobra. Alkohol wchodził lepiej, a ludzie trwali jakby w transie. Będąc na parkiecie, ujrzałem ją. Mogła mieć nie więcej niż 30 lat. Była otoczona mężczyznami. Miała złotą skórę, a ciemne oczy lśniły jak dwa opale. Ciało… Cholera, nigdy takiego ciała nie widziałem. Wszystkie instagramerki mogłyby się schować. Srebrna sukienka, która opinała te kształty, raz po raz odsłaniając tylko gibkie biodro, doskonale podkreślała każdą wypukłość i dolinę w jej sylwetce. Poczułem zazdrość.
Aż spojrzała na mnie. Głęboka czerń jej źrenic była hipnotyzująca. Odepchnęła od siebie resztę facetów i ruszyła w moją stronę. Jej biodra idealnie kołysały się w rytm muzyki. Drapieżnie rozchylone usta rozpalały moją wyobraźnię i niemal czułem już ich pocałunek. Opięte piersi wydawały się zaraz przedrzeć się przez materiał. Ciężko dyszałem, chroniąc się przed tym, by nie upaść przed nią na kolana i nie błagać jej o wszystko. O słowo. O dotyk. O przebaczenie.
Zbliżyła się tak blisko, że mogłem się przejrzeć w jej oczach. Lekko wspięła się na palcach.
– Czy tańczyłeś kiedykolwiek z diablicą? – jej głos był niski, wibrujący. Mimo że jeszcze mnie nawet nie dotknęła, byłem blisko orgazmu. Nic nie odpowiedziałem, aż chwyciła mnie za dłoń. Jej złocista skóra paliła mnie żywym ogniem, jednak nie chciałem tego przerywać.
Zaczęło się. Przywarła do mnie ciałem, a ja jej ulegałem. Jak tresowane zwierzę dałem się wieść za każdym jej ruchem. Pragnąłem jej coraz bardziej.
– Nie wierzysz, prawda?
– W co? – zapytałem, a ona roześmiała się perliście.
– Niewierny Tomaszu… musisz ujrzeć…
Nie rozumiałem. Ale dałem się pociągnąć za nią. Tłum rozstępował się przed nią jak woda na skale w rzece. Poszliśmy na górę. Do jej gabinetu.
– Jak możesz we mnie nie wierzyć? – pchnęła mnie w kierunku biurka, a ja poleciałem jak lalka. Ledwie się rozejrzałem, jednak dojrzałem duże łoże. Jej strój zapłonął, spopielił się w sekundę, odsłaniając nagie ciało… i ogon, który wystawał znad pośladków.
– Powtarzam pytanie – szponiastym pazurem rozcięła moje spodnie, uwalniając sztywnego penisa – Czy tańczyłeś już z diablicą? – gdy chwyciła za niego… W jednym momencie spotkał się ogień i lód. Chciałem uciec, ale z drugiej strony nie czułem w życiu tak potężnej przyjemności. Dopiero teraz u szczytu jej czoła ujrzałem dwa niewielkie rogi.
– Nie – wydusiłem w końcu.
– Bo nie wierzysz w diabły… A teraz diablica cię zerżnie, Michałku – pochyliła się i zaczęła go ssać. Nie wiem nawet, do czego to przyrównać. To była pieszczota idealna, że po kilku sekundach spuściłem się w jej usta. Przełknęła wszystko i dłonią otarła je – Musisz się bardziej postarać. Dopiero zaczynamy.
Jednym sprawnym ruchem pchnęła mnie na łóżko. Patrzyłem na jej mocarne, a jednak niesamowicie kobiece ciało, gdy wkraczała na materac. Dosiadła mnie, a szpony jej dłoni niemal przebiły skórę na mojej piersi. Wiesz, jak to jest umierać i odradzać się na nowo? Ja też nie wiedziałem do momentu, gdy zaczęła mnie ujeżdżać. Tak jakby każdy jej ruch był orgazmem. Jakbyś odczuwał wszystkie przyjemności świata w jednym momencie.
Robiła ze mną rzeczy, których nie jestem w stanie opisać. W jednym momencie dominowała mnie, w innym – wyginała się jak kotka, a ja, nie wiedząc skąd, czerpałem siły, by wciąż penetrować najgłębsze zakątki jej ciała. Moje dłonie były wiedzione niewidzialną siłą po jej pośladkach, piersiach, a nawet ogonie i rogach. Tylko skapujące soki jej pochwy i spermy dowodziły tego, jak głęboka była to rozkosz.
I dopiero gdy nadszedł ranek, a ona trzymała mojego napuchniętego i zmęczonego penisa w ustach, usłyszałem w myślach jej głos.
– Czy teraz już we mnie wierzysz?
– Wierzę – wydobyło się spomiędzy moich spierzchniętych i spękanych ust.
– Więc będziesz teraz moim niewolnikiem – gdy znów doszedłem, wypełniając spermą jej policzki, zemdlałem.